Modlitwa
za arcybiskupa

Nie pozwólmy podnosić ręki na pomazańca Pana!
Odmów różaniec w jego obronie!

Jesteśmy świadkami oskarżeń wysuwanych wobec ks. abp Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego. Oskarżenia te mają postać publikowanych w mediach wpisów i wypowiedzi osób, które choć nie wprost, zdają się rościć sobie prawo do wydania osądu w iście „brukowym” stylu. Podpierając się troską o dobro bliźniego posuwają się do medialnych technik zdyskredytowania osoby Arcybiskupa.

Jako Katolicy zdecydowanie sprzeciwiamy się takim aktom oskarżenia, które nie mają nic wspólnego z uczciwością, a przedstawiają się jako atak na samą godność urzędu piastowanego przez biskupa, jego osobę oraz dzieła, które są owocem posługi duszpasterskiej. Dla tych którzy znają ks. abp Andrzeja osobiście lub z homilii, oczywista jest jego silna wiara, tradycyjna pobożność, a także miłość do Ojczyzny.

Dlatego jako Katolicy, kierując się miłością do Kościoła i jego biskupa, niezależnie od opinii, zobowiązani jesteśmy przede wszystkim do modlitwy za ks. abp Andrzeja Dzięgę!

Zapisując się, deklarujesz odmówienie jednej części różańca w intencji ks. abp Andrzeja Dzięgi. Możesz zapisać się wiele razy – każdy zapis to jeden różaniec.

Z NAUCZANIA KS. ABP ANDRZEJA DZIĘGI

Fragmenty homilii ks. abpa Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego, wygłoszonej w czasie Mszy św. dziękczynnej za 29 lat Radia Maryja, w obecności m. in. przedstawicieli władz państwowych, Toruń, 5 grudnia 2020 r.

Uczniowie rozpoznali Pana przy łamaniu chleba. A potem w Duchu Świętym łamali chleb. Bo Kościół apostolski żyje Eucharystią. Żyje Chrystusem. Dlatego Kościół nie może pozostać bez Eucharystii, bez Ofiary Chrystusowej, która jest już tu, na ziemi, początkiem Uczty Niebiańskiej. Dlatego Kościół nie przestanie dbać o Eucharystię, bronić Eucharystii, klękać przed Panem obecnym w Najświętszym Sakramencie, aby Go adorować. Nie przestanie się dzielić Eucharystią. Dlatego też Kościół nie może żyć bez kapłanów. Lud Boży prosi Pana o kapłanów. Dziękuje za kapłanów. Broni kapłanów przed atakami złego. Dusze ludzkie, a gdy Bóg zechce – także ciała, są uzdrawiane modlitwą kapłanów. Kościół apostolski karmi się owocami kapłańskiej posługi i spożywa owoce kapłańskiej modlitwy. Idzie czas, że dosłownie każdy kapłan będzie poszukiwany przez ludzi, aby wzniósł dłoń w geście rozgrzeszenia i błogosławieństwa; aby otworzył usta, wskazując Drogę Pana; aby sprawował Ofiarę i karmił lud Ciałem Pana. Idzie czas, że Ciało Pana okaże się nie tylko pokarmem dla duszy, ale także pokarmem dla ciała, a nawet lekarstwem uzdrawiającym ciało. Złe duchy o tym wiedzą. Dlatego coraz zajadlej atakują, aby odwodzić ludzkie serca i umysły od tych prawd.

(…)

Dlatego powtarzam to także dzisiaj: wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół, ze wszystkim, co ta prawda wiary oznacza. Dzięki Maryi Kościół pozostaje także dzisiaj apostolskim Kościołem, nieustannie dającym świadectwo. I jest gotowy na świadectwo. Dlatego i dzisiaj tyle modlitwy otaczało i otacza australijskiego kardynała George’a Pella, najpierw oskarżonego i skazanego, potem uniewinnionego. Dlatego tyle bólu wywołują oskarżenia kierowane wobec Świętego Jana Pawła II, aż po postulaty jego dekanonizacji, zgłaszane przez środowiska bezbożnych, gdy w rzeczywistości chodzi o próby naruszenia jego całościowej, spójnej nauki na temat małżeństwa i rodziny, a przede wszystkim na temat świętości życia ludzkiego od poczęcia aż po naturalną śmierć i przyrodzonej godności każdego człowieka jako dziecka Bożego. Takie postulaty mają też zakrzyczeć i zagłuszyć blask świadectwa świętości Jana Pawła II, wobec której nie można pozostać obojętnym. Ludzie wiary próbują iść za Janem Pawłem, ale ludzie bezbożni chcą to świadectwo zakrzyczeć, bo nie czują w sobie siły albo nie mają gotowości, aby za nim podążyć. Łatwiej kamienować. Trwa więc kamienowanie. Poszczególne kamienie tego ataku trafiają także na innych, którzy w czasie tamtego Wielkiego Pontyfikatu trwali wiernie przy osobie Świętego jako współpracownicy i świadkowie. To jest także krzyż nowego czasu. Tak patrzymy na ataki na ks. kard. Stanisława Dziwisza i na innych świadków prawdy i świętości. Za słabości i grzechy przepraszamy Boga. Za dar wiary i miłości uwielbiamy Boga i dziękujemy ludziom.

(…)

Polska przeżywa różne problemy i napięcia. Rozpoczęła się w tym roku pandemia – ze szczególnym doświadczeniem ciężkiego przebiegu zakażenia u wielu osób, aż po przedwczesną śmierć wielu. Ale szczególnym bólem serc wierzących, i to w wielu krajach świata, w Polsce także, stały się ograniczenia osobistych, obywatelskich wolności, ograniczenia wspólnotowej modlitwy w świątyniach przez władze świeckie. To w tym dziwnym roku, który dla nas w Polsce był pierwszym z trzech lat programu eucharystycznego, gdy chcieliśmy szczególnie uwielbić Pana obecnego w Najświętszym Sakramencie, to nawet Wielki Czwartek przeżywaliśmy w pustych kościołach i przed ekranami telewizorów. Nawet uroczystość Bożego Ciała w wielu miejscach została ograniczona, lub wręcz odwołana. I Kongres Eucharystyczny odwołany. A to wszystko podobno dla ochrony zdrowia i życia.

 

A jednocześnie pojawiły się ograniczenia w pełnym Bożego pokoju, adoracyjnym wchodzeniu w sakramentalną Tajemnicę Świętego Zjednoczenia – Świętej Komunii. Ale z drugiej strony – kto przypuszczał, że rozwinie się aż taka dyskusja teologiczna na temat Eucharystii, kto przypuszczał, że aż tylu kapłanów doświadczy pogłębionego przeżywania Mszy Świętej, że aż tyle serc będzie wołało o pełną czci i uwielbienia Komunię Świętą? Kto przypuszczał, że to we Francji ludzie wiary zaczną klękać przed świątyniami na wspólnotową modlitwę, że francuscy biskupi aż tak się upomną wobec świeckiej władzy o Boży ład i o prawa wiernych?

(…)

A coraz więcej obywateli naszego państwa przeciera oczy ze zdumieniem, jak łatwo struktury i instytucje państwowe wchodzą w przestrzenie prywatne: gospodarki, kultury, ducha. Powoli się budzą kolejne środowiska. Stawiają pytania. Szukają odpowiedzi. Chcą uczestniczyć w decyzjach według własnych kompetencji, a nie tylko wykonywać czyjeś decyzje, nawet skądinąd słuszne. To są przestrzenie rozumnej wolności osoby, rodziny, wspólnot, narodu. Temu też służy suwerenność narodu i polityczna niepodległość państwa.

A w tym wszystkim jeszcze patrzymy na manifestacje uliczne, wołające – o zgrozo – o prawo swobodnego zabijania dzieci, z których każde jest świętym darem Boga. Każde jest odrębnym i niepowtarzalnym darem dla całej ludzkości, dla świata, dla Kościoła, dla swojego pokolenia. Nienaturalne, a nawet wręcz wynaturzone odgłosy tych manifestacji, docierając z ulic do serc wrażliwych, stały się dla nich jak zgrzyt żelaza po szkle, jak pierwsze skrzypnięcie uchylających się bram piekieł. Jeszcze pamiętamy atmosferę z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie sprzed dziesięciu lat, tamtą agresję, tamte drwiny i bluźnierstwa pod krzyżem. To tylko dziesięć lat. Modlitwą maryjną, różańcową, po Bożemu, ciągle możemy to zatrzymać.

A przed nami jeszcze głębsze pytania: o szczepionki, o prawa rodziców, o prawo do informacji o każdej ze szczepionek i o jej skutkach. To są sprawy dla prawdziwych fachowców. Prawdziwych, czyli także ukazujących pełną prawdę.

Pomóż nam, Maryjo Niepokalana, w tych wszystkich sprawach, abyśmy pozostali rozumni i wolni, jako Boże dzieci, jako dzieci Polskiego Domu Tobie się oddające, abyśmy nie utracili odwagi, a wręcz jej nabierali

Pomóż trwać w pokornym osobistym rozmodleniu, szczególnie na różańcu. Tyle razy sama o to prosiłaś, przede wszystkim poprzez dzieci fatimskie. Osiemnaście lat temu Święty Papież listem apostolskim „Rosarium Virginis Mariae” zachęcał nas i pouczał o sile i wartości tej modlitwy.

Potrzebna jest odbudowana modlitwa osobista, rodzinna i narodowa. Modlitwa za świat i za Kościół. Za Polskę, polski Naród i narody świata.

Cóż bowiem mogą rodzice dać więcej swoim dzieciom niż modlitwę? Dzieci, przyjęte z wdzięcznością z Bożej ręki, po Bożemu mają być prowadzone, błogosławione i formowane. Także omodlone. To jest dla nich zbroja duchowa od rodziców na trudne czasy życia nowego pokolenia. To jest szczepionka, która zabezpiecza przed wirusami duchowymi, a w dalszych skutkach także przed tymi cielesnymi.

Fragmenty Słowa pasterskiego ks. abpa Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego, na III Niedzielę Wielkiego Postu 15 marca 2020 r.

Znak wody pojawia się w całych dziejach zbawienia. Nawet z twardej skały Pan pozwala Mojżeszowi wydobyć wodę życia, zdrowia i ocalenia. Powracamy do tego znaku w czasie Chrztu świętego, przyjmując wodę chrzcielną jako znak Chrystusowego Życia w naszej duszy i w naszym ciele. Odnawiamy to Życie, gdy wyznajemy wiarę. Potwierdzeniem tej przynależności do Chrystusa jest w praktyce Kościoła także woda święcona. Posługujemy się nią z wiarą, gdy pragniemy się duchowo oczyścić i umocnić oraz gdy pragniemy wezwać Bożej pomocy, opieki i ochrony w różnych sytuacjach naszego życia, szczególnie w trudnościach i doświadczeniach. Kusiciel doskonale wie, jak cierpliwie osłabiać tę naszą bliskość i jedność z Panem. Zaczyna nieraz od drobnych spraw. Trzeba mu powtarzać: idź precz, szatanie. Szatan jest bezradny wobec takiego wyrazistego i jednoznacznego człowieczego świadectwa wiary. On się tego wręcz panicznie boi. Nie bez podstawy mówi się, że ktoś się czegoś boi, jak diabeł święconej wody.

To dlatego w domach katolickich przechowywana jest i używana z wiarą woda, poświęcona przez kapłana i przekazana do użytku wiernych. Dlatego woda święcona pozostaje do dyspozycji wiernych także w kropielnicach przy wejściu do świątyń. Duszpasterze dbają, by była zawsze świeża i odnawiana przynajmniej raz w tygodniu.

W razie potrzeby, woda w kropielnicach jest wymieniana dosłownie każdego dnia. Nie lękajcie się sięgać z wiarą po wodę święconą. Nie lękajcie się świątyni. Nie lękajcie się Kościoła. Otwórzcie na nowo Chrystusowi drzwi Waszych serc i myśli, Waszych wyborów i czynów.

Słyszymy dzisiaj słowa Chrystusa: Kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu. Słyszymy też słowa: Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie. /…/ Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, Który Mnie posłał i wykonać Jego wolę. Chrystus mówi tu o łasce sakramentalnej, o życiu Bożym w ludzkiej duszy, o Bożej mocy, Która jest w stanie każdego człowieka odnowić, uzdrowić i uświęcić. Doświadczamy tej tajemnicy najsilniej w czasie przeżywanej Liturgii Eucharystii, a najbardziej w momencie Świętego Zjednoczenia – Świętej Komunii. Dlatego w zwyczajnych okolicznościach uczestniczymy osobiście w niedzielnej i świątecznej Liturgii Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, kto jest w stanie łaski uświęcającej – także przyjmując Go wprost do naszego serca, naszej duszy, naszego ciała. Tylko nadzwyczajne okoliczności mogą zatrzymać ucznia Chrystusa, aby nie uczestniczył osobiście w Świętej liturgii. Chrześcijanin nie może bowiem żyć bez Eucharystii. Chrześcijanin bez Eucharystii umiera. Eucharystia jest dla nas Życiem i Zdrowiem. Pokarmem dla ciała i dla duszy. Lekarstwem na ziemi a jednocześnie początkiem Niebiańskiej Uczty. Nie lękajcie się Chrystusa, prawdziwie Obecnego w konsekrowanej Hostii, czyli pod Postacią Chleba i pod każdą cząstką tej Postaci. To jest ten sam Chrystus, do Którego podeszła niewiasta cierpiąca na krwotok, mówiąca: bylebym się rąbka Jego szaty dotknęła, a będę zdrowa. Została uzdrowiona, bo to było dotknięcie JEGO szaty. To ten sam Chrystus, Który widząc żebraka, od urodzenia niewidomego, uczynił błoto i nałożył na jego oczy, a następnie polecił: idź, obmyj się w sadzawce Siloe. A gdy ten się obmył – odzyskał wzrok. Nie dlatego odzyskał, że ktoś nałożył mu jakieś błoto na oczy, ale dlatego, że to Chrystusowa dłoń to błoto nałożyła. Chrystus uzdrawia wierzących nawet poprzez szatę naciskaną w tłumie, nawet przez błoto, gdy JEGO WOLĄ jest nakładane. Trzeba tylko uwierzyć całym sercem. Trzeba uznać, że to o NIEGO chodzi. Chrystus nie roznosi zarazków ani wirusów. Chrystus rozdaje Świętą czystość i Życie, przywraca zdrowie.

 

Umiłowani. Trudny mamy czas w Polsce i w świecie. Nie należy dzisiaj pytać, kto zgrzeszył, że pandemia się rozwija. Może być bowiem i tak, że Bóg chce nam dać Znak nowej Mocy i nowego Życia, jeśli tylko my damy świadectwo naszego zawierzenia. Ale mamy też świadomość poważnych grzechów. To są grzechy nasze – osobiste, i nasze – polskie, i nasze – europejskie, i nasze – światowe. Wszyscy winniśmy zwrócić się na nowo do Boga. Nie lękajcie się więc, tylko zachowajcie wiarę. Oto na naszych oczach, przed maleńkim wirusem w koronie, padają w strachu nawet wielcy tego świata, ci sami, co jeszcze przed chwilą z samym Bogiem i Jego Prawami gotowi byli walczyć. A przecież Bóg jest ponad wirusem. Specjaliści niech szukają w tej sprawie odpowiednich pomocy medycznych, a my trwajmy na modlitwie. Dlatego świątynie pozostają u nas otwarte dla każdego, także do osobistej modlitwy, z zachowaniem odpowiednich, rozumnych przepisów porządkowych. W zapowiedzianych godzinach kapłani oczekują w konfesjonałach. A wszyscy ci, którzy z racji na kwarantannę pozostają w domach, także mają czas na osobistą modlitwę, wyciszenie, nawrócenie i zawierzenie. Dla nich pozostaje chwilowo szczery żal za grzechy, ze szczerą wolą naprawy życia, oraz duchowa Komunia Święta. Do wszystkich natomiast skierowany jest dźwięk kościelnych dzwonów, wzywający do codziennej modlitwy w domach i w świątyniach, w podróży, a może także i w biurach, szczególnie w południe na Anioł Pański oraz w Godzinie Miłosierdzia. Bardzo owocnym czasem staje się obecnie także godzina 20.30, gdy w świątyniach kapłani, gdy tylko jest to możliwe, trwają na modlitwie różańcowej w jedności z Jasną Górą, kończonej Apelem Jasnogórskim, a wierni dołączają do tej modlitwy tam, gdzie są. Wszędzie można się modlić i wszędzie należy się modlić.

Jest to dobry czas, aby przed Panem Bogiem w pokorze uklęknąć, zachwycić się NIM i adorować. Nie lękaj się, Siostro i Bracie, jeśli tylko możesz, przyjmować Świętej Komunii na kolanach i do ust. Ta postawa dojrzewała przecież w Kościele świętym poprzez wieki, jako najdoskonalsza forma przyjmowania Pana. Warto ją zachować i z pietyzmem pielęgnować, podobnie, jak z pietyzmem podchodzą do świętych czynności eucharystycznych kapłani – szafarze Świętej Komunii. Kapłani – aktem osobistej wiary, duchowym rozmodleniem, wręcz adoracją, stosując też dokładnie odpowiednie oczyszczenia i obmycia dłoni lub palców, są dla nas przykładem właściwej postawy eucharystycznej. Oczywiście, Kościół Święty w określonych sytuacjach dopuszcza również postawę stojącą. Na prośbę wiernego dopuszcza także Komunię świętą na rękę, o ile prośba jest pełna wiary, dłoń dokładnie oczyszczona, a Ciało Pana z pobożnością przyjmowane od razu, w obecności szafarza. Chodzi tu przecież o Ciało Jezusa Chrystusa – o Jego Przenajświętsze Serce, Które w Komunii świętej przyjmujemy. Proszę jednak wszystkich Was – jeśli nie zachodzą okoliczności rzeczywiście nadzwyczajne – nie proście o Komunię Świętą na rękę, chociaż formalnie macie w Kościele takie prawo. A Wy – Bracia kapłani – udzielajcie Komunii Świętej zawsze z miłością i radością serca każdemu, kto z wiarą i czystym sercem o Nią prosi.

POLEMIKA

Odpowiedź Stowarzyszenia na artykuł

18 marca 2021
https://modlitwazaarcybiskupa.pl/polemika/szczegolna-milosc/
18 March 2021
10 AM

Artykuł Tomasza Terlikowskiego na portalu Deon.pl

16 marca 2021
https://deon.pl/kosciol/komentarze/wszyscy-jestesmy-pomazancami,1203944
16 March 2021
10 AM

Odpowiedź Stowarzyszenia Opcja Benedykta

13 marca 2021
https://modlitwazaarcybiskupa.pl/polemika/odpowiedz-stowarzyszenia-opcja-benedykta/
13 March 2021
10 PM

Komentarz Tomasza Terlikowskiego na portalu Facebook

13 marca 2021
https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski/posts/4423290157701156
13 March 2021
07 AM

KOMENTARZE W SPRAWIE

Nie podnoś ręki na pomazańca Pana

Biblijny król Dawid był mądrzejszy od współczesnych tzw. elit, które jak ciupagą prymitywnie uderzają w duchowe filary naszego Kościoła i Ojczyzny, w pomazańców Bożych, czyli w biskupów. Z kart Pisma Świętego wiadomo, że Dawid namawiany do zabicia króla Saula powiedział: «Nie zabijaj go! Któż bowiem podniósłby rękę na pomazańca Pańskiego, a nie doznał kary?». Dawid dodał: «Na życie Pana: On na pewno go ukarze, albo nadejdzie jego dzień i umrze, albo zginie wyruszywszy na wojnę. Niech mię Pan broni przed podniesieniem ręki na pomazańca Pańskiego!».

Historia ataków na hierarchów w Polsce w XX i XXI wieku pokazuje, że cel stanowią osoby suwerenne intelektualnie i mocne Duchem. Nie są to ulubieńcy polityczno-medialnych salonów albo jakiejś socjety. W XIX wieku w Warszawie, na celowniku tzw. elit znalazł się arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński – dziś święty Kościoła katolickiego. Jako 17 latek tak pisał do swojej Matki: „Upewniony jestem, że zachowując serce nieskażone, religię i miłość braterską dla bliźnich, nie zboczę nigdy z drogi prawej; są to moje jedyne bogactwa, ale nieocenione”. Innym razem pisał: „Pracujmy ciągle na drogach Bożych, a pomoc wyższa nie opuści nas nigdy”. Siostra Antonietta Frącek RM, autorka biografii św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, zauważa: „Życie Arcybiskupa w Warszawie i na zesłaniu naznaczone było w szczególny sposób krzyżem”. Krzyżem naznaczone zostało również życie ks.  kard. Stefana Wyszyńskiego. Jego prześladowca – Bolesław Bierut – zmarł w Moskwie w 1956 roku, trzy lata po uwięzieniu Prymasa Polski decyzją najwyższych władz PRL.

Również atak na ks. abp. Stanisława Wielgusa w 2007 roku odebrałam jako podniesienie ręki na pomazańca Bożego, a późniejsze tragiczne wydarzenia odczytuję w kontekście słów Dawida z Pisma Świętego Starego Testamentu.

Dziś, atakowany jest arcybiskup Szczeciński. I trzeba zapytać, o co – naprawdę – w tym ataku chodzi? Bo tropiciel omijający cywilizacyjnie uznane procedury, etykę dziennikarską, która zakazuje przedsądów dziennikarskich, polegających na ferowaniu wyroków prasowych zanim dokona tego sąd, uznał się za lepiej wiedzącego, za oskarżyciela i sędziego hierarchów Polskich w jednej osobie? Warto podkreślić, że znawcy prawa prasowego wskazują, że nadużycia dziennikarskie polegają również na formułowaniu tytułów „brukowych”, które przesądzają o winie, hańbiąc dobre imię drugich.

Niestety, rewolucja neomarksistowska przeorała umysły współczesnych tzw. Elit, zaprzęgając je do realizacji swoich celów. Jeżeli jest inaczej, to dlaczego nie wyjaśniają rzetelnie prawdy o ideologii zrównoważonego rozwoju, która w centrum stawia tzw. prawo do aborcji i deprawującą edukację seksualną? Komu służą?

dr Aldona Ciborowska, Nasz Dziennik 24 II 2021r.

Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, prosimy o wpłatę darowizny na poniższy nr konta:

15 2530 0008 2016 1069 5464 0001

W tytule prosimy podać: „Darowizna na cele Regulaminowe”.

Możesz też zeskanować kod QR obok (domyślnie 5zł).

Dziękujemy!